301Rachela widziała, że nie może dać dzieci Jakubowi, dlatego zazdrościła swojej siostrze. Mówiła do Jakuba: „Daj mi dzieci, bo inaczej umrę”. 2Jakub rozgniewał się na Rachelę i powiedział: „Czy to ja odmawiam ci potomstwa, czy raczej Bóg?”. 3A ona odpowiedziała: „Oto moja służąca, Bilha. Współżyj z nią, aby urodziła na moich kolanach. Przynajmniej z niej ja także będę miała dzieci”.
4Dała mu więc swoją służącą Bilhę za żonę, a wtedy Jakub współżył z nią. 5Bilha poczęła i urodziła Jakubowi syna. 6Wtedy Rachela mówiła: „Bóg sprawiedliwie mnie osądził! Wysłuchał także mojego głosu i dał mi syna”. Dlatego dała synowi imię Dan. 7Potem służąca Racheli, Bilha, znów poczęła i urodziła Jakubowi drugiego syna. 8Wtedy Rachela mówiła: „Niezwykłą walkę prowadziłam z moją siostrą i zwyciężyłam”. Dała mu więc imię Neftali.
9Lea widząc, że przestała rodzić, wzięła swoją służącą Zilpę i dała ją Jakubowi za żonę. 10Tak to służąca Lei, Zilpa, urodziła Jakubowi syna. 11Wtedy Lea mówiła: „Co za szczęście!”. Dała mu więc imię Gad. 12A potem służąca Lei, Zilpa, urodziła Jakubowi drugiego syna. 13Wtedy Lea rzekła: „Co za szczęście! Kobiety nazwą mnie szczęśliwą”. Dlatego dała mu imię Aser.
14Pewnego razu Ruben poszedł na pole podczas żniwa pszenicy i znalazł mandragory. Przyniósł je więc swojej matce Lei. Wtedy Rachela rzekła do Lei: „Daj mi, proszę, mandragory swojego syna”. 15Lea odpowiedziała: „Nie dość, że mi zabrałaś męża, to teraz jeszcze chciałabyś wziąć mandragory mojego syna?”. Na to Rachela: „W takim razie niech śpi z tobą tej nocy w zamian za mandragory twojego syna”. 16Gdy Jakub wracał z pola, Lea wyszła mu naprzeciw i powiedziała: „Przyjdź do mnie, bo zapłaciłam za ciebie mandragorami mego syna”. Jakub więc spał z nią tej nocy. 17A Bóg wysłuchał Leę. Poczęła i urodziła Jakubowi piątego syna. 18Wtedy Lea mówiła: „Bóg odpłacił mi za to, że dałam moją służącą mężowi”. Dlatego dała mu imię Issachar.
19Potem Lea znów poczęła i urodziła Jakubowi szóstego syna. 20Wtedy Lea mówiła: „Obdarzył mnie Bóg wspaniałym darem. Tym razem mój mąż doceni moją wartość, bo urodziłam mu sześciu synów”. Dlatego dała mu imię Zabulon.
21Urodziła także córkę i dała jej imię Dina. 22Bóg pamiętał jednak o Racheli, wysłuchał ją i otworzył jej łono. 23Poczęła więc i urodziła syna. I mówiła: „Bóg zdjął ze mnie hańbę”. 24Dlatego dała mu imię Józef i powiedziała: „Oby Pan dał mi jeszcze jednego syna!”.
25Gdy Rachela urodziła Józefa, Jakub rzekł do Labana: „Pozwól mi odejść, bo chcę udać się w rodzinne strony, do mojego kraju. 26Daj mi moje żony i moje dzieci, za które ci służyłem, abym mógł iść. Wiesz przecież, jak uczciwie ci służyłem”. 27Laban mu powiedział: „Bądź dla mnie życzliwy. Odgadłem bowiem, że Pan błogosławi mi z twojego powodu”.28I mówił dalej: „Sam ustal zapłatę, a ja ci ją dam”. 29Jakub odrzekł: „Wiesz dobrze, jak ci służyłem i ile zyskałeś dzięki mnie. 30Niewiele miałeś, zanim przyszedłem. Lecz twój majątek bardzo się pomnożył, bo po moim przyjściu Pan ci błogosławił. Teraz jednak muszę zadbać o moją rodzinę”.31Laban więc zapytał: „Co mam ci dać?”. Jakub mu odrzekł: „Nie musisz mi nic dawać. Pozwól jedynie, abym nadal pasł twoje owce i zajmował się nimi. 32Przejrzę dziś wszystkie twoje stada i odłączę spośród owiec sztuki nakrapiane i pstre oraz wszystkie sztuki czarne, a spośród kóz pstre i nakrapiane. To będzie moja zapłata. 33Gdy więc potem przyjdziesz, aby mi zapłacić, przekonasz się o mojej uczciwości wobec ciebie. Wszystko, co nie będzie nakrapiane i pstre wśród kóz i czarne wśród owiec, będziesz mógł uważać za kradzione”. 34Laban odparł: „Zgoda! Niech będzie, jak powiedziałeś”.
35W tym dniu Laban wydzielił więc prążkowane i pstre kozły oraz nakrapiane i pstre kozy, czyli wszystkie, które miały białe plamki, a także czarne owce. Następnie dał je swoim synom. 36Pomiędzy tymi stadami a Jakubem, który pasł pozostałe jego trzody, wyznaczył odległość, którą można było przejść w ciągu trzech dni.
37Jakub wziął świeże gałązki topoli, drzewa migdałowego i platanu i zdarł z nich korę, tak że widać było na nich białe prążki. 38Gałązki, które ponacinał, umieścił przy rynnach i przy korytach z wodą, do których stada przychodziły pić. Chodziło o to, by stada parzyły się, przychodząc pić. 39Parzyły się więc stada przy owych gałązkach i rodziły się sztuki prążkowane, nakrapiane i pstre. 40W stadzie Labana Jakub oddzielił białe owce i skierował ich wzrok ku sztukom prążkowanym i czarnym. Swoje stada trzymał osobno i nie łączył ich ze zwierzętami Labana. 41Działo się więc tak, że gdy parzyły się zwierzęta silne, wtedy Jakub stawiał przed nimi gałązki w korytach, by parzyły się właśnie przy owych gałązkach. 42Przed słabszymi ich nie kładł. Słabsze sztuki przypadały więc Labanowi, a mocne Jakubowi. 43W ten sposób Jakub stał się bardzo zamożny. Miał wiele stad, służące i sługi, wielbłądy i osły.
Długi pobyt Jakuba w Mezopotamii kończy się decyzją powrotu do Kanaanu. Jakub chce uregulować sprawy majątkowe ze swoim teściem, który jednak próbuje go przechytrzyć i doprowadzić do tego, aby niewiele ze sobą zabrał. Jakub pracował dla Labana czternaście lat, aby wynagrodzić mu za jego córki, które poślubił. Potem służył mu jeszcze sześć lat, pomnażając jego dobytek. Zapłata ma dotyczyć tego ostatniego okresu. Propozycja Jakuba wydaje się dla niego mało korzystna, ponieważ zwierzęta, które wybrał dla siebie jako zapłatę, stanowiły niewielką część stad. Za żądaniem tak niskiej zapłaty musi się kryć jakaś wiedza na temat hodowli, której Laban nie jest świadomy, dlatego chętnie się zgadza. Sposób rozwiązania problemu przez Jakuba nie jest jednak jasny i trudno wykazać, jaki wpływ mogły mieć czynniki zewnętrzne (nacinanie gałązek) na cechy genetyczne rodzących się owiec i kóz. Być może mamy tu przykład zastosowania tzw. magii sympatycznej. Miałaby ona polegać na tym, że rodzące się owce i kozy nabywały cech przedmiotów, na które samiec i samica patrzyły w trakcie zapłodnienia. Mimo uzyskania sowitej zapłaty za służbę Jakub posiadał także stada, których dorobił się dzięki Bożemu błogosławieństwu i własnej zaradności. W ten sposób spełniła się kolejna Boża obietnica.