391Czy znasz porę, kiedy rodzą górskie kozice, czy widziałeś poród łani?
2Czy obliczyłeś miesiące, gdy noszą swoje potomstwo,
i znasz czas ich rozwiązania?
3Przykucną, pochylą się
i spokojnie swój płód wydają.
4Ich młode wzrastają swobodnie,
potem odchodzą i już nie powracają.
5Kto wypuścił na wolność dzikiego osła
i kto uwolnił z więzów osła górskiego?
6Ja step przeznaczyłem na jego dom,
a słoną ziemię – na siedzibę.
7Drwi sobie z miejskiego gwaru,
nie słyszy krzyków poganiacza.
8Pastwiska poszukuje w górach,
ugania się tam za każdą zielenią.
9Czy dziki bawół da ci się ujarzmić i będzie pracował dla ciebie?
Czy będzie nocował przy twoim żłobie?
10Czy potrafisz owinąć mu kark powrozem,
aby za ciebie kruszył twardą glebę?
11Czy zaufasz jego sile
i zlecisz mu swoją pracę?
12Czy będziesz pewny, że zbierze ci plony
i zgromadzi je na klepisku?
13Chociaż radośnie powiewają skrzydła samicy strusia,
nie są one jak pióra bociana, co lśnią przyjemnie.
14Składa ona jaja na ziemi
i ogrzewa je w piasku.
15Zapomina, że może rozdeptać je sama
albo że zgnieść je może dzikie zwierzę.
16Jest twarda dla piskląt, jakby nie należały do niej.
Nie boi się, że trud jej może pójść na marne.
17Bo Bóg odmówił jej mądrości,
18Kiedy jednak biegnie, poruszając skrzydłami,
śmieje się z konia i jeźdźca.
19Czy to ty dałeś rumakowi siłę,
a jego kark okryłeś grzywą?
20Czy to ty sprawiłeś, że skacze jak szarańcza,
a jego głośne rżenie budzi trwogę?
21Rozbija kopytami twardą ziemię,
cieszy się swą siłą i pędzi do boju.
22Wyszydza lęk, niczego się nie boi,
nie cofa się przed mieczem.
23Kołczan pobrzękuje na nim,
błyszczy włócznia i oszczep.
24Drży z podniecenia, liże ziemię,
gdy trąba daje sygnał, nie da się powstrzymać.
25Kiedy rozbrzmiewa trąba, rży: «Iha! iha! iha!».
Z daleka wyczuwa bitwę,
krzyk książąt, wrzawę walczących.
26Czy dzięki twojej umiejętności sokół wzbija się do lotu
i skrzydłami prze ku południu?
27Czy z twojego rozkazu unosi się orzeł
i w górze zakłada swe gniazdo?
28Osiada na skale i tam nocuje,
na szczytach gór i na skalnych grzbietach.
29Stamtąd wypatruje łupu,
jego wzrok sięga daleko.
30Nawet jego pisklęta piją krew,
on sam jest wszędzie, gdzie leżą zabici”.
Autor wkłada w usta Boga pytania dotyczące zachowań kolejnych zwierząt. Zastanawia go, skąd wzięło się w dzikim ośle tak mocne pragnienie wolności, że za cenę swobody gotów jest nawet zgodzić się na wielki trud szukania pożywienia na stepie i w górach. Nie człowiek, lecz tylko Bóg mógł wszczepić w niego taką skłonność. Kolejnym zwierzęciem budzącym podziw i zdumienie autora jest bawół, który w żaden sposób nie daje się okiełznać, okazując się zupełnie nieprzydatnym człowiekowi. Jest dowodem nieskrępowanej wolności Boga w stwarzaniu, podobnie jak samica strusia przedstawiona w następnym obrazie. Jej dziwna niezdarność i nieuwaga idzie w parze z podziwu godną szybkością, budząc zachwyt autora.